Spore, dość czyste jezioro, które zaprasza turystów przede wszystkim na „Eko-plażę”. Nie wiem dlaczego ta plaża w nazwie ma „eko”, ale nie wspominam jej najlepiej. Nie dlatego, że zasadniczo nie lubię oficjalnych kąpielisk, tylko dlatego, że jest ogrodzona nieprzyjaznym płotem i płatna. Gdy jadę nad to jezioro, ignoruję jego wschodnią część. Ono jest na tyle duże, że można znaleźć swoje ścieżki do tego akwenu, przemykając między drzewami.
Ostatnio znalazłam tam Pomost Niemożliwy (piszę z wielkich liter, bo kojarzy mi się z „pomnikami niemożliwymi” Tadeusza Kantora). Pomost, na który nie można wejść, pomost- wyspa. Dostaje się na niego tylko ten, który ma do niego klucz – kładkę. A więc to pomost elitarny. Coraz częściej obserwuję takie sygnały na brzegach jezior: zazwyczaj to po prostu tabliczki zakazujące wejścia. Ktoś bardzo chce mieć swój kawałek jeziora na wyłączność. Może gdybyśmy byli trochę dojrzalszym społeczeństwem, to jakoś łatwiej byłoby nam się dzielić?
Jutro popłyniemy daleko,
jeszcze dalej niż te obłoki,
pokłonimy się nowym brzegom,
odkryjemy nowe zatoki;
nowe ryby znajdziemy w jeziorach,
nowe gwiazdy złowimy w niebie,
popłyniemy daleko, daleko,
jak najdalej, jak najdalej przed siebie.
(K. I. Gałczyński, Kronika olsztyńska)
Posłuchaj tego jeziora
Wasze reakcje