Czy wiedzieliście, że do wyprodukowania jednej bawełnianej koszulki potrzeba zużycia około 2700 litrów słodkiej wody, czyli ilość wystarczającą jednej osobie do picia przez 2,5 roku?

Podzielę się z wami tym, o czym do niedawna nie wiedziałam.

Po pierwsze nie wiedziałam, że Polska z Belgią mają najmniejsze zasoby słodkiej wody w Europie. Wydawałoby się przecież, że problem suszy dotyczy dalekiego południa, ale nie nas.

Po drugie nie wiedziałam, że mamy na świecie ograniczoną, stałą ilość wody w zamkniętym systemie (napędzanym słońcem) zwanym cyklem hydrologicznym. Tej wody jest około 1,3 MLD km 3 i tak już pozostanie. Wydawałoby się więc, że nie ma o co się martwić. A jednak kluczowe znaczenie ma to, gdzie i w jakim czasie ta woda się gromadzi w tym zamkniętym systemie. Oraz to, że absolutna jej większość to woda słona.

Po trzecie nie wiedziałam, że wody podziemne zaliczają się do nieodnawialnych zasobów naszej planety. Dlatego, że ich poziom wodonośny nie może być uzupełniany w takim tempie, w jakim jest odprowadzany. Ta nieodnawialność jest oczywiście kategorią antropocentryczną, mierzoną naszym krótkim żywotem (i naszą pazernością/korzyścią). Ale czym jest sto lat dla wody, dla przyrody. Pestka!

Po czwarte nie wiedziałam jak ważna jest wodna retencja, zwłaszcza w miastach. Czyli jak ważne jest, by gromadzić zasoby wodne i przetrzymywać je w środowisku jak najdłuższy czas. Wskutek odwodnień utraciliśmy dużą część obszarów wodno-błotnych, które regulowały odpływy. Krajobraz dziś ma małą zdolność do retencjonowania wody. I to jest problem.

W Polsce mamy 120 razy więcej wody pod ziemią niż we wszystkich jeziorach i zbiornikach retencyjnych, a i tak jesteśmy w kryzysie wodnym, który postępuje wraz ze zmianami klimatycznymi. W ciągu ostatnich kilku lat poziom wód gruntowych w Polsce obniżył się o dwa metry!

Skąd się bierze zmienność poziomu wód? Skąd się bierze susza?

Oprócz ukształtowań geologicznych i meteorologicznych podstawowy wpływ na te zmiany ma człowiek. Rozwój tak zwanej cywilizacji, wzrost demograficzny, nadmierne rolnictwo powodujące degradację gleby i monokulturę krajobrazu, kopalnie odkrywkowe, zubożenie krajobrazu o elementy kontrolujące obieg wody w przyrodzie (betonoza, zmiany szaty roślinnej, pokrywy glebowej), nadmierna eksploatacja wód podziemnych, która powoduje niżówkę hydrogeologiczną.

Niżówka jest najgłębszym przejawem suszy. Trudno uchwycić jej początek, a rozprzestrzenia się powoli. Najpierw odnotowuje się spadek opadów. Poziom wód powierzchniowych i gruntowych spada dopiero po jakimś czasie. 

Od lat obserwuję jak jeziora wysychają. Z moją tabliczką z napisem „To jezioro też wyschnie” jestem w wodzie kimś pomiędzy smutną syreną a podrabianą Kasandrą. Podrabianą, bo nie potrzeba przecież wieszczki, która objawiłaby tę prawdę. Wiadomo co się stanie.

Powyższa grafika to wycinanka z papieru, którą zrobiłam dla Po-Dzielni w ramach projektu edukacyjnego i kampanii społecznej o wodzie. Jeździła przez dwa tygodnie we wszystkich tramwajach i autobusach w Poznaniu. Ciekawa jestem ile osób w Polsce myśli, że susza w naszym kraju to realne zagrożenie. Czy przestraszymy się dopiero wtedy, gdy woda przestanie nam lecieć z kranu w domu? Ile i ilu z nas oszczędza wodę, zbiera deszczówkę, zakręca kran podczas mycia zębów, wybiera szybki prysznic zamiast kąpieli w wannie (wstyd przyznać, że skrycie marzę o wannie od lat)… ile i ilu z nas wie czym jest ślad wodny, pije kranówkę zamiast mineralnej w butelkach, ogranicza kupowanie.

Prowadzenie z ramienia Po-Dzielni lekcji o wodzie dla dzieciaków daje mi nadzieję, że rośnie pokolenie świadomych ludzi. Tylko co zastaną, gdy dorosną?