Czasami, gdy przyjadę w jakieś miejsce, czuję przede wszystkim jego ładunek historyczny. Ta historyczna pamięć miejsca wychodzi po prostu na pierwszy plan. Często wcale nie wiem wiele o konkretnych wydarzeniach z przeszłości, które się działy w tych lokalizacjach. Doczytuję o nich potem. Zanim się dowiem co się tu stało (o ile w ogóle), odczuwam po prostu coś na kształt ciężaru historii. Przedziwne.
Tak miałam właśnie tutaj, nad jeziorem Iwno, Deszczownia i nad stawem rybnym nieopodal. Może to za sprawą starych drzew. Może neorenesansowego pałacu Mielżyńskich z połowy XIX wieku (wiejska siedziba ziemiańska), który wyrasta zza sędziwych kasztanowców, gdy idzie się na południe od zachodnio-północnej strony stawu Deszczownia. Rezydencja nie jest widoczna od razu znad jeziora, otoczenie tych wód jest przyrodniczo-wiejskie, nie widać zbyt wielu zabudowań, więc odkrycie tego białego pałacu tutaj było zaskakujące (nigdy nie byłam w Iwnie, nic o nim nie słyszałam). Zwłaszcza, gdy weszłam do środka, wołając wiele razy „dzień dobry“ w ciszę (nikt nie odpowiedział na moje przywitanie). Widziałam, że na parterze są jakieś zamknięte biura, zaciekawiło mnie dlaczego główne drzwi są otwarte. Na wysokości pierwszego piętra zrobiło mi się jednak głupio, że się krzątam po czyimś domu (widziałam suszące się pranie na schodach), więc – niepewna funkcji, jaką pełni dziś pałac – wycofałam się. W dawnych zabudowaniach folwarcznych obok pałacu jest dziś stadnina koni. Podobno z tym właśnie dzisiaj wszystkim kojarzy się Iwno. Myślę, że wodą w Iwnie zainteresowani są przeważnie wędkarze. Można ich tu spotkać o każdej porze roku. Podobno staw Deszczownia jest intensywnie zarybiany (karpiem, karasiem, linem, szczupakiem).
Jezioro Iwno na początku lat 70-tych przekształcono w zbiornik retencyjny. Dziś wygląda jak dziki, obrośnięty szuwarami staw, więc i ptasi raj.
A nieopodal tego miejsca jest duży staw (tak wielki jak Iwno i Deszczownia razem wzięte). Bardzo smutny. Straszący tabliczką o zakazie wejścia, bo teren prywatny. Z drogą dzielącą go na pół. Przepływa tam Cybina (może ktoś na niego mówi Staw Cybinki?). Staw hodowlany. Nawet mnie nie interesuje jakimi gatunkami jest zarybiany. Jest tam tak nieprzyjemnie, że polecam wycofać się jak najprędzej w las. Zwłaszcza, że spotkacie tu dużo starych drzew – kasztanowców, lip, wierzb, klonów, jesionów, dębów, buków, świerków.
Posłuchaj tych wód
fot. Daria Mielcarzewicz