Dawno żadne jezioro mnie tak pozytywnie nie zaskoczyło. Przyznam, że nie spodziewałam się zbyt wiele, bo okolice Kórnika nie obfitują w wody, do których chętnie wracam. W jeziorze Kórnickim i Bnińskim raczej się już nigdy nie zanurzę. Oba Skrzyneckie też nie należą do zbyt czystych. Tymczasem odkryłam dla siebie perełkę w lesie, o wodzie tak miękkiej i przyjemnej jakbym się zanurzała w kołdrę. To nic, że nie jest bardzo przejrzysta. Jeśli mętnieje na zielono, to na pewno z powodu bogatej roślinności, która tam rządzi, a nie żadnych zanieczyszczeń.
Gdy wypływam na środek Jezior Małych i widzę naokoło tylko cichy las, to niczego więcej mi nie potrzeba od tej doskonałej, wodnej medytacji.
Znajdziecie tu piaszczystą plażę od strony południowo-wschodniej, ale zapewniam, że nie będzie ona przypominać wielkich plaż z infrastrukturą – takich jak na przykład ta w Lusowie. Tu będzie ciszej i przyjemniej. Infrastrukturę tego miejsca tworzą drzewa wokół wody (nieopodal – kilkusetletnie dęby!).
A gdyby wam przyszło do głowy, by przejść się latem wokół jeziora, to bądźcie gotowi na przedzieranie się przez pokrzywy. Znacznie bardziej polecam spacer naokoło sąsiedniego jeziora Łękno (przepiękna trasa przez mokradła i las > poczytaj o Łęknie).
Posłuchaj tego jeziora