Bardzo urokliwe miejsce. Puszcza Zielonka! Tu się chce być dłużej. Piknikować, czytać, ćwiczyć jogę, potem biesiadować, gapić się na wodę, pływać i potem nic nie robić. „I tak w kółko, każdy zawsze, wszystko zawsze, to tak zawsze..” (jak w Iwonie Gombrowicza).
Lubię tu przyjechać po południu albo wieczorem. W słoneczny dzień spotkacie tu dużo ludzi, ale niech to was nie zniechęca, bo gdy podjedziecie pod główną plażę od ulicy Jeziornej (od wschodu), polecam po zejściu do brzegu skręcić w prawo w las i przejść się kawałek wzdłuż jeziora, by znaleźć jedną z uroczych plaży z dala od tej oficjalnej. Trzciny tu dadzą wam kameralność, za plecami będziecie mieć las, a słońce do późna będzie was lizać po twarzy. Kiedyś przyjadę tu z namiotem na noc, by się wykąpać o świcie. Woda jest dość czysta, chociaż trochę pachnie szprotami w oleju. Ale w końcu to jezioro, a nie basen. Musi być czuć srebro ryb (czytaliście tę książkę Krzysztofa Środy?).
Posłuchaj tego jeziora
Link do Wikipedii