To jedno z tych jezior, o których myślisz, że chyba znalazło się tu przypadkiem. Wciśnięte we fragment miasta, między ulice i nowe blokowiska. Myślisz o nim raczej jak o biednym stawie z wydeptanymi przez miejscowe dzieciaki ścieżkami naokoło wody. Przesiadują tu godzinami, cisną badylami w brzeg i wpadają na głupie pomysły. Robią to samo, co robiliby na osiedlu, gdyby nie było tu wody. Bardziej cierpliwi stoją z wędką. Ciekawe czy mają odwagę wejść do wody. Nie wzbudziła mojego zaufania. Myślę, że na dnie jest wszystko… I nic tu nie pomogą rajskie nazwy ulic: Lazurowa, Skowronkowa…
Czasami przemknie rowerkiem jakiś emeryt, przebiegnie sprinter albo matka z dzieckiem, która śpieszy się na autobus, a jezioro jest po prostu na jej drodze. Dziwne miejsce, w którym jednak latem jest coś pięknego. Może dzięki drzewom, które otaczają te wody? Może dzięki małej wysepce (wyspy zawsze są świetne). Można się tu zagapić z brzegu w to lustro.
Posłuchaj tego jeziora: