Jezioro Raduszyn

To będzie opowieść nostalgiczna. Podobno Murowana Goślina zapragnęła  – na wzór Poznania – mieć betonowe jezioro (patrz: jezioro Malta). W 2006 roku pisano w gazetach, że jest na to 12 milionów złotych! Miało być centrum rekreacyjno-sportowe w środku miasta. Znalazłam nawet wizualizację tych planów. Miały powstać urządzenia do spiętrzenia wody w Trojance. Miały być korty, plaża, przystań dla kajaków (obok stajni i stadionu!). Jezioro miało być długie na ponad kilometr. Nie wiem co poszło nie tak, nie znalazłam takich informacji, ale w miejscu jeziora Raduszyn można znaleźć dziś betonowe płyty, stary, odstraszający znak o zakazie wstępu i chaszcze, przez które nie dałam rady się przedrzeć do wody. Bo woda jest! Trochę jest. Gdy zapytałam mieszkańca tych okolic czy w ogóle „się chodzi” nad jezioro Raduszyn, to musiał chwilę pomyśleć o jaki zbiornik mi chodzi, mimo że mieszka jakieś 500 metrów od brzegu.. Podjęłam kilka prób dojechania do jakiegoś miejsca, z którego można by dotknąć wody, ale natrafiałam albo na płoty albo na zbyt gęste chaszcze.

Gdybym ja miała nazwać ten akwen, to mianowałabym go chyba „UPS” (nie kurier „ju-pi-es” tylko „ups!”).

Posłuchaj tych wód:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *