Puszcza Zielonka! Drzewa, żaby i ptaki. Mimo że to niewielkie jezioro jest blisko drogi, to jest tam bardzo przyjemnie (gdy nie wieje). Polecam latem odwiedzić wschodnią stronę akwenu, bo po południu długo liże po twarzy słońce i można do zmroku siedzieć na małej plaży.
Z tym jeziorem wiąże się ładna historia. Właśnie tutaj, pod pomnikiem przyrody – grabem Maksymilianem, którego już prawie nie ma, spotkałam się z dziennikarzem Adamem Robińskim, który przyjechał na parę godzin z Warszawy, by napisać do „Tygodnika Powszechnego” tekst o moich jeziornych włóczęgach. Mianował mnie wtedy Panią Jeziora. Tekst możecie przeczytać tutaj (zwłaszcza, że Adam pisze też o samym jeziorze).
Czy to nie piękny sposób na poznanie nowej osoby? Zaprosić ją nad jezioro, nawet jeśli nigdy wcześniej się nie widzieliście i pierwszą rozmowę przeprowadzić w wodzie.
Wypłynęliśmy z Adamem na środek jeziora – ja wpław, on na desce SUP. Mieliśmy szczęście do sierpniowej, bezwietrznej pogody. Naokoło nas były drzewa, bo jezioro Wronczyńskie Duże w całości jest otoczone lasem. I tam, daleko od brzegu, moja wystająca z wody głowa rozmawiała z chłopakiem na desce, którego wyraźnie cieszyły okoliczności tej konwersacji. Potem był mały piknik (obowiązkowe jajka i kakao!) i gra w Rummikuba. Gdybym była dziennikarką, uznałabym, że tak właśnie wyglądają właściwe warunki do pracy.
Posluchaj tego jeziora
A tu możecie obejrzeć podwodne zdjęcia tego jeziora.