To właściwie bezimienny staw, a ponieważ ten projekt polega na porządkowaniu (mózg jest niezadowolony z braku nazwy), postanowiłam po cichu (i dla siebie) dać mu imię Łyska, od łyski zwyczajnej, która z kaczkami krzyżówkami go zamieszkuje.
Przyznaję, że Lasek Marceliński to mój najmniej ulubiony las… Powstał w połowie XX wieku na skutek zalesień gruntów porolnych. Znajdziecie tu głównie sosny, ale i brzozy, buki, czeremchy, dęby, graby, klony, lipy, wierzby, czy topole. Możecie spotkać tu sarnę, zaskrońca, jaszczurkę, wiewiórkę, lisa, czy kunę. Da się usłyszeć dzięcioła.
Staw znajduje się w północnej części Lasku, niedako ulicy Strzegomskiej. Otaczają go brzozy. Nie wiem jak jest głęboki. Podobno gospodarzem tej wody jest poznański Polski Związek Wędkarski. Na wędkarskim forum przeczytałam, że woda jest bardzo zamulona, zanieczyszczona, pełna kabli i innych śmieci. Nie wiem jak żyją tam te karasie. Jeden wędkarz na portalu wzdycha, że w latach 80-tych w stawie były piękne szczupaki, węgorze i karpie. Teraz staw wysycha. Użytkownicy portalu haczyk.pl narzekają na zarząd zieleni miejskiej, że nikt nic z tym nie robi. Z tego ciekawego portalu dowiedziałam się też, że stałymi bywalcami stawu są Boczek, McGiver i Heniu. Starają się łowić, ale stan ich upojenia alkoholowego im to utrudnia. Spieszmy się kochać lokalsów…
Posłuchaj tego stawu
fot. Daria Mielcarzewicz