Ten staw nie ma nazwy. Jest przy kopalni Kruszgeo (żwiry, piaski, pospółki, kruszywa uszlachetnione!), więc może powinien się nazywać właśnie KRUSZGEO (może do niej należy? Nie znalazłam tej informacji).
Blisko zakola Warty, na północy od Poznania, jest wieś Szlachęcin, która jest pozostałością starego założenia folwarcznego z końca XIX wieku. Jeśli zajedziecie tam od ulicy Północnej, to przywita was Maryjka na cokole, ozdobiona kwiatami. Przy niej zostawiłam auto, by przedrzeć się skrajem pola przez trawy (w kierunku wschodnim). Nie ma żadnej ścieżki, nie widać z ulicy żadnej wody. Musisz się przedrzeć przez krzaki i drzewa, żeby zobaczyć ze skarpy przyjemny, mały staw, z lasem w tle. Woda przy brzegu mocno zarośnięta roślinnością. Gdy tam dotarłam, pomyślałam, że miło by było wiedzieć, jak się też dostać na drugą stronę inaczej niż wpław. Widziałam tam nawet małą, piaszczystą plażę. Nie opracowałam jeszcze tego planu (za dużo krzaków!). Nie odważyłam się też wejść do wody, chociaż widziałam jedną osobę zanurzoną po pas naprzeciwko, przy brzegu. A po drugiej stronie wału, na którym stałam, płynie jakaś maleńka córka Warty (nie namierzyłam jej nazwy), bardzo uroczy ciek wodny. Ogólnie nie jest to akwen, do którego dojazd jest oczywisty. Ale gdy już dotrzesz, to miło się tu patrzy na wodę z góry.
Posłuchaj tej wody: