Taki duży (czy raczej długi) akwen, a tak mnie rozczarował. Bo nie znalazłam żadnego przyjaznego miejsca, by wejść tu do wody (zresztą dość mętnej). Ono z pewnością gdzieś tu jest i na mnie czeka. Z jednej strony jeziora ciągnie się las, co zawsze jest wspaniałe (ale czyni wody trudniej dostępnymi), a z drugiej – prywatne domy z pięknymi działkami i okoliczne pola. Gdy jedziesz od ulicy 1 Maja w Rosnówku, masz wrażenie, że to prywatne jezioro kilku szczęśliwców i że nigdzie między domami nie da się wstrzelić, by dotrzeć do brzegu. Taka opcja pojawia się co prawda na ulicy Jaskółczej, ale miejsce jest mało przyjemne. Płoty domostw sięgają prawie samego jeziora, więc wąską dróżką pod drzewami (w cieniu) możesz przejść wzdłuż brzegu, jednak zastaniesz tam głównie wędkarzy i ich łódki (a nawet ich auta). Brzegi są błotne i muliste, wody zatrzcinione (czy istnieje takie słowo? Jeśli nie, to je powołuję do życia).
Jezioro Rosnowskie sąsiaduje z Chomęcickim i chociaż razem tworzą dość długi ciąg jeziorny, to dostępne są tu tylko dwie plaże, na przeciwległych krańcach (jedna na północnym zachodzie a druga na południowym wschodzie). Ta w Rosnówku jest okropna, przy samej drodze, połączona z placem zabaw (wygląda jak jakieś kampowe podwórko z wodą w tle). O tej z drugiej strony pisałam przy okazji wizyty w Chomęcicach.
Czy ktoś ma pomysł dlaczego woda w tym jeziorze jest taka mętna?
Posłuchaj tego jeziora
Link do Wikipedii